wtorek, 15 stycznia 2013

I wanna watch you bleed- rozdział 8

Lizzy:

Obudził mnie potworny ból głowy. Kurwa nieźle wczoraj popłynęłam. Po woli otworzyłam oczy. W pokoju panuję półmrok od zasłoniętych purpurowych zasłon. Rozpoznałam to pomieszczenie a to dobrze bo wiem gdzie jestem. Po chwili do moich uszu doszły dźwięki cichego pochrapywania. Odwróciłam się na drugi bok i zobaczyłam źródło dźwięków. Duff leży obok mnie z twarzą w poduszce. Jak on cholera oddycha? Ale zaraz zaraz... co on robi w moim pokoju i to w moim łóżku? Czy my... spojrzałam pod kołdrę, Uff jestem ubrana to znaczy że nic się nie stało. Zerknęłam na zegarek stojący na szafce nocnej. Jest 17. Mój żołądek właśnie dał się we znaki. Schodząc z łóżka musiałam przejść przez śpiącego Mckagana. Znając moją koordynację ruchową na kacu to nie obyło się bez wpadki. Kolanem zahaczyłam o jego biodro. Zjebałam się na podłogę i głośno jęknęłam z bólu. Duff poderwał się z miejsca i rozejrzał po pomieszczeniu. Jego oczy zatrzymały się na podłodze gdzie byłam ja.
-Co jest?- wymruczał, przecierając pięściami oczy
-Nic nic- podniosłam się z  podłogi z zamiarem opuszczenia tego pomieszczenia.
-Gdzie idziesz?
-Śniadanie, aspiryna- rzuciłam lakonicznie unikając jego spojrzenia i zeszłam do kuchni. Jestem tu dopiero drugi dzień i nie wiem co gdzie znajdę, więc pozwolę sobie trochę poszperać po szafkach. Zrobiłam bez zbędnego guzdrania się kanapeczki. Ze swojej kosmetyczki wyjęłam aspirynę; Ułożyłam wszystko na srebrnej tacy wraz ze szklankami wypełnionymi kranówką. Ledwo co zaniosłam to do pokoju, bo jak to ja bym się wypierdoliła... . Duff siedział a głowę miał schowaną między kolanami. Biedactwo. Usiadłam koło niego, kładąc tacę na moich udach. Szturchnęłam go a on spojrzał mi głęboko w oczy. Po raz kolejny zatopiłam się w jego boskich tęczówkach bez opamiętania.
-Przyniosłam aspirynę- powiedziałam odrywając od niego ślepia i podając mu szklankę.
-Dzięki- obydwoje połknęliśmy tabletkę na pusty żołądek.
-Jak się tu znaleźliśmy? Z tego co pamiętam odleciałam jeszcze w klubie
-Przyniosłem cię- uśmiechnął się dzisiaj po raz pierwszy. Również się uśmiechnęłam ale zaraz tego pożałowałam gdyż moje skronie przyszył niemiłosierny ból. No i zamiast uśmiechu wyszedł mi paskudny grymas. Zjedliśmy szybko śniadanie... a właściwie obiad. Z tego wszystkiego zapomniałam zadzwonić do Jess. Poderwałam się z miejsca
-Gdzie telefon?- spytałam szybko
-Chyba w salonie- krzyknął bo już zbiegałam po schodach w dół. Chwyciłam telefon i wybrałam odpowiedni numer. Długo nie odbierała. Dzwoniłam raz, dwa i zadzwoniłam po raz kolejny no bo w końcu do trzech razy sztuka. Po kilku sygnałach usłyszałam jej miły, ciepły głos
-Halo?- powiedziała...

Duff:

Kiedy Liz gadała przez telefon, trochę się ogarnąłem i poszedłem się wykąpać. Kiedy po moim ciele rozlewała się woda próbowałem sobie przypomnieć co się działo wczorajszej nocy. Pamiętam że byliśmy w klubie. Poznaliśmy czterech chłopaków. Było chlanie, ćpanie, gadanie. Co do tych facetów to mówili coś o założeniu zespołu? Tak chyba tak. Ano kurwa umówiłem się z tym Izzym czy jak mu tam było.... Resztę pamiętam jak przez mgłę. Zakręciłem kurek z ciepłą wodą. Poczochrawszy ręcznikiem włosy owinąłem go sobie w pasie. Udałem się do swojego pokoju. Kąpiel zajęła mi pół godziny a na dole nadal słychać perlisty śmiech brunetki. Wygrzebałem z torby czarny t-shirt z logo Sex Pistols i czarne rurki. Powiesiłem mokry ręcznik na drzwiach. Szybko założyłem uszykowane ciuchy a na nogi wciągnąłem czarne kowbojki. Po chwili byłem na dole.  Wszedłem do salonu akurat kiedy Lizzy odkładała słuchawkę na widełki.
-I jak tam?- spytałem siadając obok niej na kanapie.
-Wszystko w porządku. Idę się umyć okej?
-Jasne, jasne.- poklepała mnie po kolanie i poszła. Ja w tym czasie poszedłem na balkon. Usiadłem pod ścianą  i zapaliłem papierosa. W czasie kiedy ona była w łazience zdążyłem wypalić pół paczki fajek.
-O czym myślisz?- wyszła z kompletnie mokrymi włosami. Usiadł koło mnie i patrzyła mi prosto w oczy.
-Tak sobie o wszystkim i o niczym. Idziemy dzisiaj do Rainbow?
-Po chuj?
-Spotkać się ze Stradlinem. Z tego co pamiętam to mamy coś wspólnie zagrać czy coś.
-Ano tak zapomniałam. No dobra ale to później nie?
-No tak a co?
-Teraz idę na spacer
-To pójdę z tobą
-Jak chcesz- rzuciła obojętnie i weszła do pomieszczenia
-Chce- powiedziałem pod nosem. Ubraliśmy się i wyszliśmy

Lizzy:

Po drodze wstąpiliśmy do monopolowego po butelkę Nightraina za dolca i paczkę fajek. Przemierzając przez zapełniające się uliczki zauważyłam że Duff obraca się za każdą panienką skąpo ubraną. No tak jaka ja jestem głupia. Co ja sobie w ogóle wyobrażałam? Niby jak taki zajebisty i przystojny chłopak jak on mógł się zainteresować takim beznadziejnym człowiekiem jak ja? Kurwa to niedorzeczne. Lizzy ty naiwna idiotko! Skarciłam siebie w myślach. Usiedliśmy na trawie pod drzewem. Duff otworzył butelkę wina i zaraz mi ją podał. Upiłam dwa duże łyki i podałam mu z powrotem. I tak na zmianę aż do ostatniego łyka. W międzyczasie wyciągnęłam fajkę i po chwili zaciągnęłam się najmocniej jak potrafiłam. Ten kretyn cały czas gapi się na te skąpo ubrane dziwki! Wkurwia mnie już.

                                                                         ***

Zajęłam łazienkę tylko na 10 minut. Nałożyłam mocny makijaż. Założyłam czarne spodenki z ćwiekami i podwyższonym stanem Do tego obcisła koszulka z podobizną Alice'a Cooper'a. Na nogi założyłam białe conversy za kostkę. Teraz pozostaje mi tylko czekać na Mckagana.

Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie drinka. On od pół godziny siedzi w łazience jakby nie wiadomo po co się tak guzdrał. Ach no tak pewnie chce wyrwać jakie panieneczki,które tylko dadzą mu dupy od razu. Po pięciu minutach w końcu raczył się pojawić i mogliśmy opuścić mieszkanie.

Usiedliśmy przy tym samym stoliku co poprzednio. Zamówiliśmy sobie alkohole i o dziwo zaczęliśmy gadać. Tak jak kiedyś rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym i śmialiśmy się jak debile pomimo tego że w naszych organizmach nie ma jeszcze procentów. Po chwili usłyszałam głośne rozmowy i zobaczyłam że w naszym kierunku idą cztery osoby. Przywitaliśmy się. Chłopacy zamówili sobie trunki w śladowych ilościach. No bo co tam taka jedna butelka na głowę.
-Słuchajcie znaczy się ty słuchaj Duff. Jutro o 17 możecie do nas wpaść i sobie coś zagramy żeby sprawdzić brzmienie, spójność i takie tam inne pierdoły- odezwał się Axl.
-Oczywiście ty też musisz przyjść Lizzy- powiedział Slash i spod kurtyny jego gęstych loków dojrzałam szczery uśmiech, momentalnie go odwzajemniłam i przyssałam się do gwinta mojego Johnego Walkera. Gadałam ze wszystkimi ale najmniej słów zamieniłam z Duffem. Prowadziłam zaciętą gadkę z Izzym. Kłócił się ze mną o coś bo nie chciałam mu przyznać racji no i się założyliśmy. Podpytaliśmy parę osób no i kurwa przegrałam. W zamian za to musiałam wypić całą butelkę Jack'a Daniels'a no i jeszcze dodatkowo musiałam pocałować Stradlina w policzek. Dobrze że tylko w policzek. No więc z racji tego że siedzimy obok siebie to pierwszą nagrodę dostał od razu. Spojrzałam tylko na Duffa który przeszywał mnie na wylot wzrokiem. Przez jakiś czas utrzymywałam kontakt wzrokowy z Mckaganem ale starałam się to szybko przerwać i powrócić do dyskusji z kolegami. W między czasie piłam Jack'a z przymusu przez przegrany zakład. Siedzieliśmy tak jeszcze parę godzin. Mckagan wodził ślepiami w poszukiwaniu jakiś panienek. W końcu podniósł się z miejsca
-Przepraszam na chwilkę- powiedział i udał się w stronę baru
-Czyżby Duff wyruszył na polowanie?- zaśmiał się Slash a Axl mu zawtórował. Nie kryjąc zazdrości upiłam spory łyk brązowej gęstej cieczy.
-Ej mała a ty co się tak zamyśliłaś?- szturchnął mnie Izzy
-Masz jakiś towar?- spytałam prosto z mostu
-Tylko kokę
-Nie ma znaczenia co- Izzy podał mi woreczek a ja szybko usypałam dwie kreski po czym je wciągnęłam. Odchyliłam lekko głowę do tyłu i zobaczyłam Duffa jak bajeruje jakąś laskę. Idiota. Chwyciłam moją butelkę Jack'a do połowy zapełnioną i wychlałam wszystko na raz. Kurwa to był błąd.

Slash:

-Ej Liz nie przeginaj- powiedziałem do ledwo co już przytomnej dziewczyny ale to i tak nic już nie zmieniło bo po chwili odpłynęła kładąc głowę na ramieniu Stradlina. No to nieźle popłynęła. Jest dopiero druga w nocy a ona już nieprzytomna. Niecałe pięć minut później do stolika wrócił wyraźnie poirytowany Duff. Chyba jego połowy nie zakończyły się tak jak to sobie planował. 
-Co jej jest?- spytał i podbródkiem wskazał na nietomną przyjaciółkę
-Odpłynęła sobie- powiedział Axl
-Ej a może pójdziemy do nas? Pewnie i tak rano będzie nas męczył kac to nam z Lizzy dotrzymacie towarzystwa a później zrobimy tą próbę hmm?- spytałem
-Jasne czemu nie? A daleko mieszkacie?-spytał farbowany blondyn
-Nie zaledwie 200 metrów prostej drogi.- powiedział rudy
-No to panowie pozbierajcie zwłoki Adlera i możemy iść- powiedział Izzy który sam przerzucił sobie brunetkę przez ramię. Ja z Duffem chwyciliśmy Stevena i opuściliśmy lokal. 

Duff:

Kurwa chciałem się jakoś zabawić i nie myśleć przez chwilę o mojej pięknej przyjaciółce. Przecież wiem że nie mam u niej szans. Kurwa nawet jakaś jebana dziwka nie chciała się ze mną wyruchać. Chuj że była tylko kelnerką w pracy no ale co z tego? Ale w sumie dobrze że tego nie zrobiłem nie zniósł bym myśli że zdradziłem Lizzy chociaż do kurwy my nawet nie jesteśmy razem. Jaki ze mnie palant!


Lizzy:

Kurwa moja głowa! Podniosłam lekko powieki  i jak tylko mój wzrok nabrał kontrastu rozejrzałam się po pomieszczeniu minimalnie kręcąc głową. Gdzie ja kurwa jestem do cholery?! Co to za melina? Skąd się tu wzięłam? Powoli przekręciłam się na bok i zobaczyłam chłopaków śpiących na fotelach, kanapie i podłodze. Po chwili zauważyłam kto spowodował że nie czuję swoich nóg. Mckagan leży zwinięty w kłębek na moich nogach. Spróbowałam się wydostać spod niego żeby przypadkiem nikogo nie obudzić. Położyłam łokcie na kolana i schowałam w dłoniach pulsującą głowę. Rozejrzałam się po ścianach w poszukiwaniu zegarka bo przypuszczam że jesteśmy w ich domu. Ale oni tu chyba kurwa nie mają zegarka. O nie wróć. Slash ma na nadgarstku błyskotkę. Przyjrzałam się temu bliżej i podeszłam. Chwyciłam jego ciężkie łapsko  i delikatnie okręciłam tak żeby zobaczyć godzinę. Kurwa 14. Rozejrzałam się trochę po pomieszczeniach i znalazłam łazienkę. Nie wiem czy to coś w lustrze to ja ale jak tak to zmieniłam się w maszkarę. Blada jak ściana, wielkie wory pod oczami... chociaż nie to może być za sprawą rozmazanego makijażu. Szybko mokrym papierem toaletowym wytarłam oczodoły a całą twarz przemyłam zimną wodą. Zimne ręce przytknęłam do skroni i wróciłam do pokoju gdzie wszyscy jeszcze śpią. No tak nikt nie raczył się obudzić. No i co robi tutaj Duff? Przecież zabawiał się z jakąś panienką. A z resztą whatever to jego życie nie będę mu się z buciorami wpierdalać. Niech se robi co chce. Uchyliłam drzwiczki znajdujące się obok salonu a mówię że salonu bo tak wynikło z moich przypuszczeń. Ten pokój gdzie wszyscy jeszcze  śpią jest dość duży więc stąd wniosek że to salon. Weszłam do pomieszczenia i dopiero teraz zauważyłam jaki w całym domu panuje burdel. Wszędzie pełno puszek, butelek i pudełek po pizzy albo chińszczyźnie. W zlewie sterta brudnych naczyń. Ja pierdole jaki syf. Przeszukałam szafki i znalazłam szklankę. Odkręciłam kurek z zimną wodą w zlewie i napełniłam szklankę do pełna. Usiadłam na rozpierdalającym się krześle przy stole i przyłożyłam zimne szkło do skroni. 


Trzy godziny później:

-To co panowie spróbujemy naszych sił? - zapytał rudzielec. 
-Jasne czemu nie- powiedział Duff. Na całe szczęście po zażyciu tabletek przeciw bólowych ból głowy nieco ustąpił. Wszyscy oprócz mnie i Duffa wstali z miejsc i skierowali się do drzwi. 
-Ale ja nie mam swojego basu- wyjąkał Duff
-Ty ciulu- szepnęłam pod nosem a on dał mi lekko w żebra
-Dobra ile zajmie ci dojście do domu i powrót?-spytał Slash
-Ja kurwa nawet nie wiem gdzie jestem
-Chodź- Izzy chwycił go za ramię i wyszli na dwór. - Tam po prawej masz Rainbow- wskazał palcem
-Ano to za góra  minut będę z powrotem
-No to na co czekasz leć już- zirytował się nieco Axl. 
Kiedy Duff poszedł przysiadł się do mnie na kanapę rudowłosy chłopak. A reszta gdzieś poszła w głąb domu. Ręka Axla spoczęła na moim kolanie. Popatrzyłam na niego zaskoczona jego gestem
- Bolało jak spadłaś z nieba aniele?- wymruczał mi wprost do ucha
-Nie ale zmęczyłam się wychodząc z piekła- strzepnęłam jego rękę z kolana i uśmiechnęłam się do niego kpiąco. Wstałam szybko z kanapy i poszłam do kuchni. Nalałam sobie znowu wody i usiadłam na tym samym krześle. W kuchni panuję półmrok i na pierwszy rzut oka nikogo nie zauważyłam ale w pewnym momencie ktoś się poruszył na parapecie.
-Kurwa- tak się przestraszyłam że aż podskoczyłam. 
-Sory nie chciałem cię wystraszyć.- ujrzałam czuprynę Slasha i odetchnęłam z ulgą.- Chcesz?- podstawił mi pod nos Marlboro. Wyciągnęłam jednego i włożyłam do ust. Hudson podstawił mi zapalniczkę i po chwili poczułam jak nikotyna rozprzestrzenia się po moich płucach działając na mnie kojąco. Chwilę pogadaliśmy ale do domu wpadł zdyszany Mckagan z futerałem w ręce. 
-No to w końcu możemy zacząć- powiedział Steven i wszyscy skierowaliśmy się do tych samych drzwi. Weszliśmy do garażu. Aż po sam sufit są same wzmacniacze Marshalla. Steven od razu zasiadł za swoimi garami. Slash chwycił Les Paula i podłączył się do jednego ze wzmacniaczy. Axl ustawił sobie odpowiednio mikrofon. Duff wyciągnął swój bas i również się podłączył no i to samo uczynił Izzy ze swoim rytmikiem. Ja tylko usiadłam na jednym Marshallu który stał w kącie taki samotny. Dosyć szybko się zorganizowali i jako pierwsze zagrali ' Paranoid' Black Sabbath. Już z pierwszymi dźwiękami poczułam tą bijącą od nich wszystkich moc i charakterystyczną iskrę. Chłopcy idealnie się zgrali. Kurwa aż mam ciarki na całym ciele. Pasują do siebie idealnie. Są po prostu genialni. Później zagrali jeszcze kilka coverów. Cały czas dopingowałam ich z wielkim wyszczerzem na ryju ale im samym taki uśmiech z twarzy nie schodził. Coś czuję że zrobią ogromną karierę!!


***


Przepraszam za błędy a na pewno się pojawiły!

23 komentarze:

  1. omnomnomnomnomn nowy!
    i czemu Duff i Lizzy są tacy chłodni względem siebie, skoro łączy ich płomienne uczucie? smutałke
    i co to za szukanie dziwek?
    i jak można żyć bez seksu?!
    ja chce seksy ;___;
    i kurde nie wiem co dalej pisać, więc idę pisać rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha dzięki za komentarz!
      Z tym pisaniem rozdziału to bardzo dobre rozwiązanie :D

      Usuń
  2. tak, chcemy sexu, haha XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kiedys tam będzie ten seks jak tak bardzo chcecie :P

      Usuń
  3. Rozdział 8, czyli typowy dzień z życia Gunsów; kac, doprowadzenie się do porządku, impreza (jakkolwiek to nazwać), zgon, kac i tak w kółko. Przyjemniej się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  4. NO I ZAJEBIŚCIE ! <3
    daj coś zboczonego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezusie same zboczuchy mnie otaczają!

      ale z was erotomani!

      Usuń
  5. Zapraszam do mnie na drugi rozdział nowego opowiadania ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział genialny. Kurde wkurza mnie to, że oni nie porozmawiają ze sobą jak normalni ludzie, tylko ciągle jakieś teorie snują.
    http://myhistory-gunsnroses.blogspot.com/ - w końcu wzięłam się do roboty i napisałam nowy rozdział My history. Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz! Kiedys tam na pewno porozmawiają :D

      Usuń
  7. Chciałam powiedzieć, że wreszcie się zebrałam i przeczytałam Twój nowy pomysł ^^.

    Na wstępie masz ode mnie kopa w dupe za to, że mamy rozdzial 8, a ja nie widze, żeby Duff i Lizzy byli razem. Karygodne no.

    Ogólnie mi się podoba i czekam na kolejny. Wpisalam się do zakładki informowani ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku dziękuję za komentarz.
      Ten kop w dupę trochę się przyda :D
      będę powiadamiać na 100%

      Usuń
  8. Hmm... coś mi się wydaje, że jesli duff się nie ogarnie, to slash zrobi pierwszy krok w tym kierunku... w sumie to nie wiem co o tym myslec, z jednej strony sa dla sienie chłodni, a z drugiej to on ja do domu przynosi i razem w lozku spia, cos tu jest nie tak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz!
      Wiesz oni siebie kochaja na wzajem i tylko Lizzy o tym wie ale ona chce zeby on powiedzial jej to prosto w oczy a nie kiedy np śpi

      Usuń
  9. Nooo mi się podoba ;) taki typowy dzień z życia Gunsow... tylko niech w końcu Duff i Lizzy porozmawiają a nie jedno oszuku drugie i na dodatek siebie :) i przepraszam Duffy jakie dziwki?? Jak Ty masz tu idealną dziewczyne,,, pisz szybciutko i jakieś pikantne szczegóły by się przydały ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duff chce wzbudzić w Lizzy zazdrość i tylko bedzie udawal że chodzi na dziwki za to Lizzy hmm pozostawie to bez komentarza :P

      Usuń
  10. Jeśli Duff się nie ogarnie, to coś czuje, że Slash złapie ją w swoje szpony xD
    a tak serio to... eh... ciężka sprawa... Duff jest już z chłopakami, ok, ale w sumie dopóki nie ogarną jakiegoś koncertu to będzie słabo..
    a jeszcze wracając do Lizzy i Duffa... jeśli tak dalej pójdzie, to dziewczyna postanowi skorzystać z kasy rodziców i kupi sobie mieszkanie czy coś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koncert zawsze się znajdzie tylko ktos go musi załatwic i chyba nawet wiem juz kto to bedzie XD

      Usuń
  11. Noo w końcu nowy! :D
    Kac, impreza, kac, impreza a nie jeszcze próba była po drodze :P
    No hallo! Co oni odpierdalają? Duffy bajeruje jakieś laski, żeby nie myśleć o Lizzy, a Lizzy zalicza zgon, żeby nie myśleć o Duffiastym! Niech oni sobie w końcu pogadają POWAŻNIE :)
    Haha tanie teksty Axla na podryw mnie rozwalają :D
    I podłączam się do prośby o jakiś seks :D co oni nagle tacy abstynenci? ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz!
      No i co wy z tym seksem no? A z resztą u kogoś na pewno on będzie

      Usuń
  12. 'Bolało jak spadłaś z nieba aniele?'. Hahhahahahah.. Kocham te 'zajebiste' teksty na podryw..xD Duff mnie wkurzyl trochę, jak oglądał się za innymi, no ale jednak to tylko prymitywne stworzenie, które ktoś kiedyś nazwał facetem... I poza tym mysli, że nie ma szans u Lizzy. A Lizzy mysli, że nie ma szans u Duffa. Masakra.! Niech oni sobie już wyznają miłość, bo nie wytrzymam.! ;) Ogólnie rozdział mi się podoba. Błędów nie znalazłam.:) Pozdrawiam..;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuje za komentarz :)
      pogadaja sobie szczerze tylko najpierw ktores z nich musi sie zdobyc na odwage
      wszystko w swoim czasie !: P

      Usuń