wtorek, 27 sierpnia 2013

I wanna watch you bleed- EPILOG

Przykro mi jest kończyć to opowiadanie ale wydaje mi się że tak będzie lepiej. 
Sami widzicie jak duże są przerwy pomiędzy rozdziałami :(
Chciałam bardzo ale to bardzo wam wszystkim podziękować. Za komentarze gdzie wyrażaliście swoją opinię. 
Szczególne podziękowania należą się Rain bo to ona pomagała mi przy ty, opowiadaniu. Mam nadzieję że na tym blogu pojawi się jeszcze jakieś opowiadanie. Niedługo mija rok kiedy go prowadzę i bardzo wiele dla mnie znaczy.
Jeszcze raz wszystkim dziękuję :*

~*~

Minęło kilkanaście lat. Dokładnie jest rok 1997.
Z Jamesem jest mi cudownie. Nadal po tylu latach jesteśmy razem i to bez ślubu. Jak na razie. Przecież to tylko papier nie jest on nam potrzebny do szczęścia. Jay ma takie samo zdanie jak ja. Idealnie się dogadujemy chociaż wiadomo bywały i bywają między nami spięcia. Mimo to wydaje mi się że jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Przez wiele lat staraliśmy się o dziecko jednak nam się nie udawało. Wywieraliśmy na siebie wielką presję i dodatkowe nerwy. 
Wiele koncertów, wspomnień, wakacji, wspólnie spędzonych chwil. Wiele się od tego czasu nie zmieniło. No może jedno. Jestem w ciąży...

Rok 2009

Od 10 lat po ślubie i nadal razem. I to z trójką dzieci. W życiu bym sobie nie pomyślała mając 20 lat że będę miała męża i trójkę dzieci. Wspaniałych dzieci. Najstarsza Cali bardzo mi pomaga przy Marcelli i Castorze. 

Dziś wielka gala Rock an Roll Hall Of Fame. James od rana chodzi na jakieś spotkania. Może tego nie widać ale bardzo się denerwuje. Cali została z rodzeństwem w domu kiedy ja szybko pojechałam do fryzjera.
Kiedy wróciłam najpierw sama postanowiłam się uszykować. Po trzech ciążach nie mam już takiego ciała jak dawniej. Na codzień nie przeszkadza mi to jak wyglądam le kiedy właśnie chodzi o takie uroczystości czuję się nieatrakcyjna. James uparcie mi powtarza że jemu to nie przeszkadza. Ale nie lubię patrzeć na siebie w lustrze. 
James zadzwonił wieczorem i powiedział że przyśle po nas transport. Metallica to bardzo znany zespół a James boi się o nas i dokłada wszelkich starań żebyśmy wszędzie dojechali bezpiecznie. Nie zawsze da się uniknąć wścibskich paparazzi chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję. 








Kilka lat później.:

 Zwyczajny dzień spędzony z rodziną. To rzadkość. 
Niestety ostatnio z Jamesem nie układa nam się najlepiej. Non stop nie ma go w domu. Wszystkim zajmuję się ja. Dzieci ciągle pytają o swojego tatę. Teraz są większe i doskonale widzą że coś jest nie tak. Wszystko jest na mojej głowie. Brakuje mi już po prostu sił do życia.  Wiecznie na nic nie mam czasu. Dzisiejszy dzień jest pierwszym w tym miesiącu kiedy spędzimy go całą rodziną. Nawet James zaszczycił nas swoją obecnością. On chyba nie widzi jak bardzo się od siebie oddaliliśmy. Nie wiem czy dam radę dłużej to ciągnąć. Jeśli on się nie zmieni... sama nie wiem. Prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiamy. Dzieci próbują poruszać różne tematy ale James ma to w nosie. Chciałabym żeby było tak jak dawniej. Kiedy nie było problemów takich ja te. Kiedy byliśmy pełną rodziną a nie na odległość.  Przydałyby nam się wspólne wakacje z dala od tego cholernego świata show biznesu przez który wszystko się spieprzyło. Moglibyśmy wtedy odbudować nasze relacje.
-James a może wybierzemy się na jakieś wakacje?- spytałam odwracając jego uwagę od telewizora. 
-Wiesz że teraz nie możemy. Wytwórnia każe nam poprawić parę piosenek. Jeszcze te cholerne wywiady.- oburzył się. Wiedziałam że tak będzie
-James do cholery jasnej ie widzisz co się z nami stało?- w moich oczach zebrały się łzy. Cali wyczuła że będzie afera więc zabrała rodzeństwo na górę. 
- O co ci chodzi kobieto? 
- O co mi chodzi? James jesteś takim idiotą że nie widzisz że sypie nam się rodzina? - próbowałam panować nad swoimi emocjami jednaj za długo w sobie wszystko dusiłam i doszło do kumulacji.
James ukrył swoją twarz w dłoniach. Może jednak on tez coś zauważył?
-Przepraszam. Chyba masz racje.- pocałował mnie w czoło i wyszedł. Wyszłam na ogród żeby opanować łzy. 
mam nadzieję że kiedyś będzie lepiej. Musi być. Bo wciąż go kocham i nic tego nie zmieni. 

~*~

Nasze wspomnienia:


Zabawa za kulisami przed koncertem. Cali miała niezłą zabawę.



Z małym Castorem. James to na prawdę świetny i troskliwy ojciec.


Marcella miny odziedziczyła po tatusiu. To Jamesa oczko w głowie.


Castor chciał zobaczyć tatę w pracy.


Bezcenna mina naszego dziecka kiedy powiedziałam mu że musimy już iść. Płakał przez pół drogi.



Nasze wakacje gdzie ratowaliśmy małżeństwo. Było wspaniale. Do dzisiaj wiem że James jednak mnie kocha. Bezgranicznie




Tutaj James powiedział mi że mnie kocha.







Na wakacjach w Paryżu. Nasze pociechy.


James zabrał córkę na kolejkę górską. Ich miny mówią same za siebie.


Marcella skaleczyła się na lotnisku. 



Żarty Larsa potrafią rozbawić i to bardzo.


On się nigdy nie zmieni. Zawsze będzie przystojny


Jak dzieci. 


Z Duffem od dawna jesteśmy przyjaciółmi. trzeba przyznać że się bardzo zmienił. W życiu bym nie przypuszczała że mój los tak się potoczy.






Kiedyś i  Dziś. Zawsze szczęśliwi na zawsze razem.