niedziela, 30 grudnia 2012

I wanna watch you bleed- rozdział 5

Lizzy:

Stałam w tych drzwiach jak wryta. To uczucie kiedy tracisz jebane czucie w nogach. Nie dotarły do mnie do końca jego słowa... co tak nagle mu się nasunęło że mogę jechać z nim? Chyba go coś pojebało. Sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć
-Jak to pojechać z Tobą?- spytałam po dłuższej chwili
-No normalnie. Lizzy... możemy tam razem pojechać-powiedział. Aż ma iskierki nadziei w oczach
-Wejdź to pogadamy- przepuściłam go w drzwiach i usiedliśmy w salonie na kanapie.
-Michael... czy ty jesteś pewien co do tego wyjazdu?-zapytałam a on popatrzył na mnie jak na idiotkę.
-Jasne że tak. Ja już mam wszystko zaplanowane. Mam pieniądze na 'start'. W LA mieszka mój wujek i mnie albo nas przygarnie do puki się nie odbijemy.
-No ale co dalej? Co zamierzasz robić?- czy on aby trochę nie buja w obłokach?
-No przecież ci mówiłem po co tam jadę głuptasie-zaśmiał się. Kurwa jak on tryska energią
-McKagan do kurwy nędzy jak ty to sobie wyobrażasz co? Ty myślisz że to tak łatwo pójdzie? Że pojedziesz tam, pstrykniesz se palcem i zostaniesz gwiazdą rocka?
-Czyli nie pojedziesz- wyraźnie posmutniał
-Nie powiedziałam tego...Michael mam tak po prostu zostawić ciotkę bez żadnej wiadomości i wyjechać do tej dżungli pełnej pijaków, ćpunów i gwiazd? To mnie przeraża- kurwa chyba mięknę, jak widzę tą jego minę męczennika to aż mnie serce kuje.
-Przecież możesz zostawić list pożegnalny. A po za tym moja mam o wszystkim wie więc może pogadać z Jane
-Twoja mam zgodziła się na ten Twój chory plan? Dobra tego się nie spodziewałam.
-Mała nie zmieniaj tematu
-Nie wiem na prawdę nie wiem. Czy to tak trudno zrozumieć że się po prostu boję?
-Ale czego się boisz? Przecież nie będziesz tam sama. Będziemy razem
-Wiesz jak o tym mówisz to mam wrażenie że to dla ciebie takie proste
-No bo to do cholery jest proste
-Tak ci się tylko wydaje- powiedziałam pod nosem
-Co mówiłaś?
-Whatever. Dasz mi się zastanowić?
-Jasne ale pamiętaj za dwa dni...
-Dobra rozumiem, mam mało czasu- w kompletnej ciszy oglądaliśmy TV. Po części go rozumiem. Ten chłopak wymiata na basie no i nie tylko na nim, to całe jego życie. Znów czuję się swobodnie w jego towarzystwie a nie tak jak rano po tym dziwnym ale zajebistym incydencie. To zmieniło parę rzeczy między nami. Po pierwsze ten co tu siedzi obok mnie pozbawił mnie cnoty a teraz siedzi sobie jak gdyby nigdy nic. To dla mnie trochę dziwne...aczkolwiek mi się podobało...bo nie wiem co on o tym myśli. Czy chciał tylko zaspokoić swoje potrzeby? Czy to coś może dla niego znaczyło? Chciałabym znać odpowiedzi na te pytania ale wolę nie poruszać tego tematu bo w odpowiedzi mogę uzyskać że to dla niego tylko seks a tego bym nie zniosła. Im bardziej to rozkminiam tym bardziej sądzę iż jestem pojebana. A nawet jeśli bym pojechała? I tak nic na tym nie zyskam ale o chyba nie jest taki debilny pomysł. Kurwa co się ze mną dzieje? Wiem że jestem nieodpowiedzialną i wredną(czasem) suką i niegrzeczną dziewczynką ale dobrze mi z tym i nie chce tego zmieniać... przynajmniej nie teraz. Jestem jeszcze młoda. Życie to spontan nie można go zaplanować.
-A Jess i Simon wiedzą?- spytałam po długiej ciszy
-Nie jeszcze nie. To znaczy Simon chyba wie ale nie jestem pewien. -spojrzał mi głęboko w oczy. Podciągnęłam kolana pod brodę i pomyślałam sobie co by było gdybym nie pojechała? Pewnie pan żyrafa by się obraził i już nigdy bym go nie zobaczyła a tego to bym nie zniosła.
-Lizzy ja już pójdę muszę jeszcze coś załatwić. Proszę cię przemyśl moją propozycję
-Dobrze to ci mogę obiecać- cmoknął mnie w czoło i skroń a później wyszedł z salonu. Kątem oka zauważyłam że przy drzwiach wejściowych zatrzymał się i spojrzał w moją stronę. 
-Cześć- rzucił i wyszedł pozostawiając za sobą echo zamykanych drzwi. No i co ja mam zrobić? Kurwa kocham tego pieprzonego kretyna co mnie skłania do tego żeby z nim pojechać. Podejrzewam że decyzję podejmę jak zwykle w ostatniej chwili.Ruszyłam dupę z kanapy i udałam się do swojego pokoju. Chwyciłam ze stojaka swojego czarnego akustyka i usiadłam na łóżku opierając się o jego ramę. Zagrałam sobie parę piosenek z byłego zespołu. Kilka razy zerknęłam na walizki leżące sobie spokojnie na najwyższej szafie pod sufitem. 

Michael:

Wszedłem do domu i od razu skierowałem się do swojego pokoju zupełnie niezauważony. Panuje tu... nie no nie mogę już tego nawet nazwać artystycznym nieładem. Tu jest po prostu burdel kurwa. Wszędzie pełno butelek, puszek (pustych oczywiście), ciuchów walających się po podłodze no i dwie walizki przygotowane przez mamę. Myślałem że ten wyjazd mnie uszczęśliwi jednak to będzie możliwe tylko wtedy kiedy będzie dla mnie Lizzy. Mam nadzieję że się zgodzi. Co prawda mam jeszcze trochę czasu ale i tak nie mam nic do roboty więc zabrałem się za pakowanie. Niechętnie pozbierałem walające się ciuchy. Później powyciągałem z szaf wszystkie najpotrzebniejsze, najwygodniejsze i najfajniejsze ciuchy. Poupychałem do walizek. Idzie mi to bardzo opornie bo cały czas o niej myślę i o tym co jej zrobiłem. Kurwa jakim trzeba byś skurwysynem żeby tak wykorzystać laskę którą się kurwa kocha. Chyba tylko mnie na to stać. Jestem pieprzonym egoistom który patrzy tylko na własne potrzeby. Muszę sobie ulżyć, dać w żyłę, nachlać się, wszystko mi jedno. Wyciągnąłem z mojej szafki towar i wódkę. Naładowałem strzykawkę ciepłą brązową cieczą. Prze kluczyłem drzwi od pokoju żeby przypadkiem nikt mi nie przeszkodził. Usiadłem pod ścianą. Zacisnąłem na ręce pasek od spodni i wbiłem się w najbardziej widoczną żyłę. Popiłem jeszcze wódką a co się działo dalej to już nie pamiętam.

Lizzy:

Spędziłam na graniu kilka godzin. W każdym bądź razie jest już noc. Spędziłam pół dnia sama bijąc się z myślami. Sama nie wiem co mi się stało w ostatnim czasie ale on sprawia że się zmieniam. A z resztą co ja pierdole?  Zeszłam na dół do piwnicy. Wzięłam butelkę o dziwo wina bo nie ma Jackusia. Wróciłam do swojego pokoju. Odsłoniłam rolety i spojrzałam na rozgwieżdżone niebo. Granatowa przestrzeń jest zupełnie pokryta białymi punkcikami. Otworzyłam okno i usiadłam na parapecie wyciągając nogi na dach. Gapiąc się w niebo opróżniłam butelkę. Trochę mocne ale dobre. Jednak to mi nie pomogło zabić myśli, potrzebuję ulżyć sobie czymś innym i chyba nawet wiem czym. Weszłam z powrotem do pokoju ale tym razem zamknęłam okno i zasłoniłam rolety. Wyciągnęłam z szuflady małą torebeczkę z białym proszkiem. W końcu niegrzeczna dziewczynka może być sobą. Usiadłam na łóżku i wzięłam czarną kartkę papieru. Wyciągnęłam z teczki kawałek tekturki i wysypałam zawartość torebki na kartkę. Uformowałam zgrabne kreski i wciągnęłam jedną po drugiej. Opadłam na miękkie poduszki i odpłynęłam.
                                                                         ***

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Zerwałam się z łóżka i spojrzałam w lustro...wyglądam jak upiór i prawie nie mam prawie nie widoczne. Kokaina, no tak to tłumaczy mój stan. Pobiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Światło tak mnie razi że nawet nie widzę kto przede mną stoi.
-Jak ty wyglądasz?- po głosie rozpoznałam że to Jessica więc wpuściłam ją do środka.
-Cześć- rzuciłam i poszłam do kuchni. Nalałam sobie do szklanki wody. Chuj z tym że kranówka ale strasznie mnie suszy
-Chyba masz za sobą ciężką noc- powiedziała.
-Nie najgorszą.
-Chciałam z Tobą porozmawiać ale widzę że nie jesteś w najlepszym humorze- powiedziała spoglądając się prostu w moje oczy- Brałaś? Znowu, przecież podobno już z tym skończyłaś!- upss, ona jest na to trochę uczulona bo ma przykre wspomnienia z prochami. 
-Tak jakoś wyszło ale spokojnie panuję nad tym- wytłumaczyłam się no bo w końcu to prawda
-Coś mi się nie wydaje- poszła do salonu a ja zaraz za nią. Chyba ją coś trapi.
-No to o czym chciałaś porozmawiać?- zaczęłam
- No bo chodzi o to że że ja chce się rozstać z Simonem.- oczy zaszły jej łzami
-Dlaczego? Coś się stało?
-No po prostu ja go nie kocham i nie wiem jak mu to powiedzieć
-Wiesz przede wszystkim powinnaś być szczera i bez żadnego owijania w bawełnę
-Ale wiesz że on jest...hm miękki nie chce go zranić. To dobry chłopak ale nie pasujemy do siebie i zauważyłam to dopiero teraz
-No tak masz rację Simon jest jak ty to powiedziałaś miękki ale to nie znaczy że chroni go to od poznania prawdy. Pogadaj z nim ale szczerze i unikaj kontaktu wzrokowego z nim. Wiesz jaki on jest niby taki mało męski ale manipulować ludźmi to on potrafi. 
-Dziękuję ci.- cmoknęła mnie w policzek- a co u ciebie?- o masz ty musiałaś się o to spytać?
-Dobrze a co ma być?- skłamałam, przecież jej teraz nie powiem co zaszło między mną a żyrafą z resztą nie chce o tym mówić- emm zapomniałam ci się spytać napijesz się czegoś?- taa moja gościnność, pozostawię to bez komentarza. Ona się tylko promiennie uśmiechnęła
-Nie nie dzięki. Wiesz co ja już chyba pójdę, porozmawiamy kiedy indziej chce jak najszybciej pogadać z Simonem
-Jasne leć już- cmoknęłam ją w czoło i wyszła. A ja udałam się na górę do pokoju i od razu skierowałam się do łazienki. Wzięłam gorący prysznic i umyłam włosy. Na koniec oblałam się lodowatym strumieniem wody. Aż krzyknęłam. Zimna woda sprawiła że nie mogłam oddychać. Zakręciłam kurek i owinęłam się ręcznikami.  Wyszłam z łazienki i otworzyłam szafę. Wyciągnęłam z niej koszulkę z Aerosmith i czarne shorty z ćwiekami.  Ubrałam się i wróciłam do łazienki. Susząc włosy zdałam sobie sprawę że dzisiaj powinnam podjąć decyzję co do wyjazdu? Ale chwila czy ja abym już jej nie podjęła? Nałożyłam makijaż. Kiedy szukałam moich czerwonych Marlboro wzrok uciekał mi na zakurzone walizki. Kurwa. Odpaliłam papierosa i mocno zaciągnęłam się. Zgasiłam peta na dachówce. Zeszłam na dół. Założyłam vansy i z wielkim wyszczerzem na ryju wyszłam z domu. Jako kierunek obrałam sobie dom Michael'a. Coraz bardziej się zbliżam do jego domu i coraz bardziej mój uśmiech przeobraża się w grymas. Co ja sobie wyobrażam? Nie wiem ale wiem jedno i tego będę się trzymać. Stoję pod drzwiami i trzy razy zapukałam. Otworzył mi nie kto inny jak blondyn. Teraz stoję z nim oko w oko i nie mogę z siebie wydusić ani słowa. 
-Muszę ci coś powiedzieć- wydukałam szybko mrugając powiekami
...

_______
***

Dawno nic nie dodałam, więc postanowiłam o zmienić. Rozdział taki se.
Mam prośbę jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach proszę się wpisywać do zakładki "informowani".
to tyle ode mnie no i liczę na komentarze  ^^

18 komentarzy:

  1. przybiegłam i komentuje. no kurde nie wiem co pisać, bo mało sie dzieje. ćpuny jedne se ćpają zamiast sie ruchać ;<<
    tyle przegrać. ale ona pojedzie nie? bo jak pojedzie to mogą razem ćpać i się ruchać do woli <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz : )
      No faktycznie ma mało się dzieje ale to się zmieni już w krótce

      Usuń
  2. Zapraszam do mnie na prolog nowego opowiadania ^^ http://welcome-to-my-life-honey.blogspot.com/2012/12/ostatni-strza-prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  3. No i w sumie nie wiem, co napisać... Mało się dzieję, a ja coraz mniej lubię Lizzy, wkurza mnie niesamowicie :/ Przepraszam za ten komentarz, ale jakoś dzisiaj średnio podobają mi się wszystkie rozdziały, jakie czytałam... :c
    Ale i tak kocham Ciebie i to opowiadanie <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Taa.. Ja też nie wiem co napisać i też dlatego, że mało się dzieje. Bo w sumie akcja nie ruszyła z miejsca. Dalej nie wiemy, czy Lizzy pojedzie, czy nie... Mam nadzieję, że tak i znając życie, to tak.;D Będzie faaajnie.. Naćpają się, nachleją, a potem już z górki.:D Chyba, że nagle wydorośleją, ale byłby to niezły szok i szczerze wątpię.xD Mimo że mało się dzieje, to mam wrażenie, że ten rozdział jednak był potrzebny. Lecę się wpisać do informowanych. Pozdrawiam.;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Informuje o nowym rozdziale u mnie:
    http://life-in-the-paradise-city.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. No dobra, chwała Ci za to, że Lizzy chyba jest jedyną postacią blogową, która zobaczyła, ze wyjazd do LA, to wcale nie jest taki kolory scenariusz, jak to się wszystkim wydaje, haha.

    OdpowiedzUsuń
  7. NO I ZAJEBIŚCIE !
    Nareszcie dodałaś, dobrze że Lizzy jednak ma trochę więcej rozumu niż Michael.
    On to myśli , że wszystko będzie fajnie i w ogóle.
    Mam nadzieje, że ona z nim pojedzie ! (chociaż i tak już wiem)
    No, to pisz dalej ja tu czekam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rain zawsze wszystko wiedząca! :*
      Kc skarbie. Ty zawsze wszystko wiesz pierwsza.
      dzięki za komentarz

      Usuń
  8. GENIALNE! Nareszcie sie doczekałam nowego rozdziału! Błagam niech ona z nim pojedzie ... O boziu normalnie geniusz!!! Kobieto, dodawaj szybko następny, bo nie wytrzymam normalnie!!! Kocham cie za tego bloga! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko weź bo się czerwienię przez ciebie słońce!
      Dziękuję ci za ten komentarz! :*
      A co do rozdziału to się pisze ale jeszcze nie wiem kiedy go skończę

      Usuń
  9. GDZIE SIĘ PODZIAŁ 6 ROZDZIAŁ? ;<
    ubolewam ;[

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlaczegoo usunelas szósty.??? ;c

    OdpowiedzUsuń
  11. Wlasnie ze kurcze nie ususnelam drugi raz mi sie stalo cos takiego ze mam tozdzial w kopiach roboczych tylko do polowy. Na szczecie wszystko pamietam i w szkole napisalam to co brakowalo takze wieczorem powinien ukazac sie rozdzial 6 bedzie on prawie taki sam.
    PRZEPRASZAM

    OdpowiedzUsuń
  12. This is very interesting, You're a very skilled blogger. I've јοіneԁ
    youг rss feed and looκ fоrward to seeking more οf your magnificent
    post. Also, Ι haνe shared your websitе in my
    social netwoгks!

    Stop by my web-site :: payday loans

    OdpowiedzUsuń
  13. I wanted to thank you foг this veгy good гead!
    ! I certainly еnjoyeԁ еvery bit οf
    it. I have got you book-marked to look at new stuff you post…

    my blog post :: payday loans

    OdpowiedzUsuń
  14. What's up, I want to subscribe for this webpage to get latest updates, so where can i do it please assist.

    my blog :: payday loans

    OdpowiedzUsuń
  15. Wyjebane w kosmos!
    Akurat w takim momencie musiałaś skończyć? ;__;
    Lecę szybciutko czytać dalej boo mnie rozjebuje od środka XD

    OdpowiedzUsuń