czwartek, 20 grudnia 2012

I wanna watch you bleed- rozdział 4

Weszliśmy do domu.  Odłożyłam kurtkę na wieszak i zakluczyłam za sobą drzwi. Michael poszedł do salonu. Szybko poszłam za nim. W salonie, było bardzo ciemno bo zasłony były szczelnie zasłonięte. Nagle moim oczom ukazał się salon, który wyglądał zupełnie inaczej niż na co dzień. Nad oknem wisiał ogromny transparent z czarnym napisem " Happy Fuckin birthday your fuckers" Wszędzie wisiały serpentyny i balony.
- Wszystkiego najlepszeeeego !- usłyszałam krzyki Simon'a i cała reszta do niego dołączyła. Aż z wrażenia zakryłam usta dłonią żeby nie zacząć wrzeszczeć.  Jednak nie zapomnieli. jak ja mogłam w ogóle tak pomyśleć? Jestem beznadziejna. Jessica wyłoniłam się w ogromnym czekoladowym tortem. Kurwa będę gruba.
Wpierdoliliśmy połowę tortu. Zapasy alkoholu też się diametralnie zmniejszyły, aż mnie to wszystko zaczęło przerażać, no ale chuj z tym. Najwyżej się odkupi. A wracając do nas to Simon już dawno leży pod kanapą ledwie żywy. Fajny to on jest ale pić nie umie. Lubię go lecz no kurwa czasem pedali. Na serio na imprezy to on się nie nadaje. Za to ja , Jess i Mckagan mamy mocne głowy a zwłaszcza blond żyrafa, ten to bije rekordy.
Pod koniec kiedy wreszcie nasza śpiąca królewna się ocknęła zagraliśmy w wyzwania. Butelka kręciła się po stole a wszyscy się w nią wgapiali, byleby tylko nie padło na mnie.
Szkło zatrzymało się na Jessice a zadanie wymyśla jej chłopak.
Szybko wykonała jakieś tam zadanie. Znowu zaczęliśmy chlać ale Simon już sobie oszczędził. Gra w butelkę trwała gdzieś do pierwszej w nocy.
-Głodny jestem- powiedział a raczej wybełkotał Michael.
- A może zamówimy coś do żarcia?- spytała Jess
-O tej godzinie?
-Na Walkstreet jest nowa pizzeria całodobowa-powiedział Sim.
-No to Simon zamów coś bo my to raczej nie damy rady- dodałam sięgając po kolejną butelkę trunku. -Lizzy dosyć już- zabrał mi butelkę blondyn i popatrzył głęboko w oczy
-Za pół godziny będzie pizza- powiedział chłopak Jessici. Rozmawialiśmy na różne tematy. Dziwne bo Michael cały czas utrzymuje ze mną kontakt wzrokowy, co jest dla mnie niebezpieczne bo tonę w jego tęczówkach. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Doczłapałam się do drzwi a z kurtki wyciągnęłam portfel. Otworzyłam drzwi .
- Ile?- wybełkotałam
-Dwadzieścia dolców się należy- powiedział  młody wysoki brunet o brązowych oczach. Podałam mu odpowiedni banknot a on wręczył mi dwa pudełka parującej pizzy.
-Dzięki - powiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi. Położyłam wszystko na stole.
-No wreszcie bo ja już umieram z głodu- powiedziała blond żyrafa
-To żryj Mckagan - uśmiechnęłam się do niego i wyciągnęłam pierwszy kawałek. Zatopiłam zęby w gorącym cieście. Wpierdalałam tak szybko jakbym żarcia przez tydzień nie widziała.
- Kiedy ty ostatnio jadłaś-spytała Jess.
-No w sumie cioci i Zacka nie ma jakiś tydzień.. i jakoś tak chyba z dwa trzy dni temu- od powiedziałam na luzie
- Czyś ty oszalała kobieto?- Michael podniósł głos chyba po raz pierwszy a może i nie... z resztą whatever.
-Za chwile nabawisz się jakiej choroby kretynko- dopowiedział
-Jezu nie panikuj nigdy jakoś specjalnie dużo nie jadłam to u mnie normalne- powiedziałam i poklepałam go po ramieniu żeby się trochę uspokoił. Wzięłam już drugi kawałek pizzy. Wpierdoliliśmy już prawie cala pierwsza pizze. Ja nadal jestem głodna. Michael przypatruje mi się z uwaga a ja staram się to ignorować. W końcu kolo 3 w nocy skończyliśmy jeść. Podałam każdemu dla odmiany puszkę coli a nie butelkę piwa. Popatrzeli na mnie spod byka.
-A piwa już nie masz?- spytał rozgoryczony blondyn
- Nie nie ma -skłamałam i tak już mam dużo do odkupienia. Zapasy alkoholowe znikają w mgnieniu oka.
Około 4 nad ranem, po długich rozmowach i pękających od śmiechu brzuchów Jessica i Simon zwinęli się do swoich domów. Michael zasnął na kanapie...albo tak dobrze udaje. No nieważne odprowadziłam parkę do drzwi, podziękowałam za wszystko i pożegnałam się. Wróciłam do salonu. Po cichu pozbierałam brudne naczynia i odniosłam je do kuchni. Wróciłam po puste pudełka i butelki i też wyniosłam do kuchni. Dopiłam do końca butelkę jakiegoś wina. Poczułam ciepłe ręce na swoim brzuchu i gorący oddech z wanią alkoholu na szyi. Gwałtownie odwróciłam się w stronę właściciela rąk. Po całym moim ciele przeszły przyjemne dreszcze. Zobaczyłam uśmiechniętą twarz Michael'a, ale zauważyłam też niepewność i strach.
-Co robisz?- wyszeptałam kiedy coraz bardziej mnie do siebie przyciągał- Jesteś jeszcze pijany - stwierdziłam kiedy ujrzałam jego rozlatane oczy
-To nie zmienia faktu że...- nie dokończył tylko wpił się w moje usta. Nie stawiałam oporu więc jego zmysłowe i pełne usta coraz bardziej napierały na moje. Koniuszkiem języka rozchylił moje wargi i splótł nasze języki. Jego ręce coraz bardziej nerwowo wędrowały po moich plecach w górę i w dół. Chwycił mnie za pośladki i posadził na blacie, zgarniając wszystko co stało mu na przeszkodzie. Nie przestając mnie całować rozchylił moje nogi i wszedł między nie. Jego język dokładnie penetrował moje podniebienie a ja kurwa rozpływałam się pod wpływem jego dotyku. Kurwa co my robimy?! Ani on nie jest trzeźwy ani ja... to się źle skończy. Po chwili zmusił mnie żebym objęła nogami jego biodra i powędrował na górę, do mojego pokoju. Położył mnie delikatnie na łóżku a sam znalazł się nade mną. Całował moją szyję i ramiona. Już sama nad tym nie panuję. Ogarniające mną podniecenie rośnie z każdą kolejną chwilą. Ponownie wpił się w moje usta a łapy wsadził pod materiał koszulki po czym jednym sprawnym ruchem ją ze mnie zdjął. Zaczął całować dekolt, i okolice pępka. Złapałam go na tym jak wbił wzrok w moje uwydatnione piersi okryte czarnym, koronkowym biustonoszem. Chwyciłam go za podbródek i podciągnęłam do swojej twarzy. Musnęłam jego usta i zdjęłam jego koszulkę. Opuszkiem palca wskazującego przejechałam po nagim torsie chłopaka po czym spotkałam mu głęboko w oczy. Odpięłam sprzączkę paska i odpięłam jego spodnie. On zwinnym ruchem pozbawił mnie leginsów i zostaliśmy w samej bieliźnie. Jego gorące usta spoczęły na rowku pomiędzy piersiami i zjeżdżały coraz niżej, aż zjechał do podbrzusza. Z moich warg wydobył się cichy jęk. Blondyn zdjął koronkowe majtki a ja uwolniłam jego rosnącą męskość  ciasnych bokserek. Zdjął jeszcze stanik i zostaliśmy kompletnie nadzy. Spotkałam się z jego pytającym wzrokiem.
-Boję się- wyszeptałam
-Pierwszy ...raz- spytała a ja pokiwałam twierdząco głową-Nie bój się, wszystkim się zajmę dobrze?
-Dobrze- powiedziałam. Dłonią rozchylił moje uda i delikatnie ale stanowczo wszedł we mnie. Zabolało i to bardzo więc gardłowo krzyknęłam. Poruszał rytmicznie biodrami. Stłumiał nasze jęki rozkoszy namiętnymi pocałunkami. W końcu nasze ruchy stały się równe i obydwoje poruszaliśmy biodrami w ten sam sposób i w tym samym czasie. Z tej ogromnej przyjemności wbiłam paznokcie w jego plecy co wywołało u niego syknięcie.
-Prze-praszam- powiedział. Poczułam w sobie ciepły płyn a po kilku mocnych pchnięciach sama doszłam. Zdyszany chłopak opadł obok mnie na pościel i cmoknął w skroń. Z wielkim trudem wyrównałam oddech a serce zaczęło bić w normalnym tempie. Przymknęłam powieki i w myślach odtworzyłam sobie wszystko to co się przed chwilą wydarzyło. Uśmiechnęłam się pod nosem. Dotarło do mnie że właśnie przed chwilą mój najlepszy przyjaciel mnie rozdziewiczył. Kurwa co ja.. my zrobiliśmy? Ale najgorsze jest to że ja w cale tego nie żałuję, wręcz przeciwnie. Zerknęłam kątem oka na jego twarz. Też się uśmiecha. Jest tak kurewsko przystojny!Położyłam głowę na jego ramieniu a on się ocknął i okrył nas kocem. Zmęczona po całym dniu szybko odpłynęłam.
Obudził mnie silny ból głowy w okolicach skroni. Pierdolony kac, kurwa. Otworzyłam oczy i spojrzałam w bok na postać śpiącego blondyna, okrytego kocem do pasa. Na sam jego widok robi mi się gorąco, jednak silny ból głowy dał się we znaki. Po cichu zwlekłam się z łózka. Na nagie ciało założyłam koszulkę, która na całe szczęście zakrywa mi dupę i sięga do połowy bioder. Wymknęłam się z pokoju i zeszłam na dół. W kuchni i w salonie nie taki burdel że łeb napierdala mnie jeszcze bardziej. Z wczorajszej nocy nie za wiele pamiętam jednak zapamiętałam końcówkę zanim ... zasnęłam. Kiedy szukałam po szufladach jakiejś aspiryny przypomniałam sobie smak jego ust. W końcu znalazłam upragniony w tym momencie lek i popiłam szklanką zimnej wody. Wróciłam na górę jednak mój pokój ominęłam szerokim łukiem i udałam się do łazienki. Zdjęłam z siebie szmatkę i weszłam pod prysznic. Odkręciłam kurek z letnią wodą. Po całym moim ciele przechodziła fala dreszczy od ciepłej wody. Dokładnie umyłam włosy szamponem truskawkowym. Wyszłam spod prysznica owijając się puchatych ręcznikiem. Przypomniałam sobie że nie wzięłam żadnych świeżych rzeczy. Kurwa. Wysuszyłam szybko pachnące włosy i założyłam tą samą koszulkę co wcześniej. Na boso poszłam do mojego pokoju. Michael na szczęście jeszcze śpi. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam czystą koszulkę z Sex Pistols i czarne shorty z ćwiekami. W końcu mamy lato nie? Zabrałam jeszcze czystą bieliznę i poleciałam z powrotem do łazienki. Założyłam to co trzeba i zeszłam na dół. Wyciągnęłam czarne worki na śmieci i zaczęłam od sprzątania salonu. Wszystkie butelki pozbierałam, papierki, worki, ćmiki, pudełka. Wyniosłam wszystko do śmietnika z przodu domu. Starałam się nie narobić hałasu. Nie wiem jak po tym wszystkim mam się zachować w stosunku do Michael'a. Znów mam ten cholerny mętlik w głowie. Szybko jeszcze pomyłam zalegające naczynia. Wstawiłam wodę w czajniku. Kiedy zalewałam dwa kubki z kawą w kuchni pojawił się blondas. Blado się do mnie uśmiechnął i cmoknął w policzek.
-Lizzy przepraszam...za wczoraj- zaczął rozmowę przerywając błogą ciszę.
-Nie przepraszaj. Nie byliśmy trzeźwi i poniosły nas emocje. - tłumaczyłam gapiąc się w parującą ciecz. Usiedliśmy przy stole na przeciwko siebie.
-Nie jesteś zła?- zapytał niepewnie
-Nie no skąd. To przecież nie twoja wina. Stało się i trudno.
-Lepiej żeby to co się zdarzyło zostało między nami- stwierdził
-Tak... jestem tego samego zdania. Zrobię śniadanie. -wstałam i skierowałam się do lodówki. Wyciągnęłam pięć świeżych jajek i położyłam na blacie. Następnie na patelni roztopiłam mało i wbiłam jajka. Posmarowałam kilka skibek chleba kładąc na osobny talerzyk. Panuje taka niezręczna cisza. Postawiłam patelnię na blacie wraz z talerzykami. Nałożyłam blondynowi i sobie, po czym zaczęliśmy jeść. Rozmowa jakoś nam się nie klei, raczej używamy lakonicznych zwrotów.
-Liz ... muszę ci powiedzieć coś ważnego. - spojrzał mi głęboko w oczy
-O co chodzi?
- No pamiętasz... wczoraj chciałem z Tobą porozmawiać
-No tak. Więc nadeszła ta chwila prawdy. Pytałeś mi się czy pamiętam pewną rozmowę. To o to chodzi?- spytałam
-No tak. Chodziło mi o to czy pamiętasz naszą rozmowę na temat marzeń i przyszłych planów
-Coś mi świta. A o co dokładnie chodzi?- zaczynam się niecierpliwić
-Dobra kurwa. Za dwa dni wyjeżdżam do LA
-Że co kurwa?- podniosłam głos
-Wyjeżdżam spełnić marzenia Lizzy- zaczął się tłumaczyć
-Czemu nie powiedziałeś wcześniej?
-Bo nie wiedziałem jak do kurwy nędzy. Lizzy ja nie chce cię stracić ale właśnie mam szansę się stąd wyrwać.
-No to przecież droga wolna. Idź się pakować- powiedziałam z nutką sarkazmu w głosie i wstałam od stołu. Jebłam się na kanapę w salonie. Może i zachowuje się w tym momencie jak rozkapryszone dziecko ale ja nie mogę go po tym wszystkim stracić.
-Przepraszam- powiedział stojąc przy drzwiach
-Michael już to słyszałam- wbiłam wzrok w czubki palców. Usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwi. Do moich oczu napłynęły łzy, które po chwili spływają po policzkach. Co ja narobiłam? Przecież chyba powinnam go wspierać a nie odpychać. Kurwa jestem zimną suką pozbawioną uczuć. Czemu myślę tylko o sobie? 
Wyjęłam z kredensu jakieś ciastka z kawałkami czekolady i się nimi zapchałam. Kurwa szkoda że to nie pomogło mi pozbyć się wyrzutów sumienia. Usłyszałam donośne pukanie do drzwi. Doczłapałam się do nich i otworzyłam. 
-Pojedź ze mną !- usłyszałam 


***


Przepraszam za tą przerwę ale w tym tygodniu miałam niezły zapierdol i po prostu nie miałam na nic czasu. 
Mam nadzieję że ten rozdział nie wyszedł najgorzej. Na pewno nie jest jakiś super ale mam nadzieje że chujowy też nie jest.
proszę o szczere komentarze 
:*

32 komentarze:

  1. Młahahahahahahah jest sex! Victoria dziękuje za wysłuchanie jej usilnych próśb! :*
    i niech oni jadą do Los Angeles spełniać marzenia, niech razem piją i ćpają, płodzą dzieci i niech je wychowują. mogą się nawet zabić, byleby razem <3
    nie rozdzielaj ich, nie bądź tak zua jak ja ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :D
      Well z tym rozdzieleniem ich to w cale nie jest taki zły pomysł. Jeszcze nad tym pomyślę. :P

      Usuń
    2. nie, to nie pomysł! ty nie masz tego robić! nieeeeeeeeee

      Usuń
  2. To jest meeeega! <3
    Impreza urodzinowa no cóż - mocno zakrapiana haha :D
    Nooo iii..... był seks z Duffem! (Michaelem) W końcu! :P
    Ej ej ej! Ale hallo! Ja myślałam, że oni po tej nocy będą razem, a nie że będą się zachowywać jakby nigdy nic :c xd Mam nadzieję, że to się zmieni ^^
    I mówiłam, że ma jechać z nim? No mówiłam? I ma jechać kurwa! :DDD

    Dalej pisz szybko następny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha dzięki za komentarz :*
      No seks był był ale tak od razu to hmm raczej ze sobą nie będą a z resztą jeszcze nic nie wiem.
      A co do kolejnego rozdziału to bardzo możliwe że będzie dopiero po świętach.

      Usuń
  3. ło jejku *-*
    Pomijając fakt, że czytałam to wszystk na kartce na matmie z panią Ignasiak (<3) to przeczytawszy to ponownie, stwierdzam że naprawdę dobrze ci to wyszło.
    Bardzo widać to, że pomiędzy Duff'em a Lizzy jest jakaś chemia...której oni sami nie potrafią wytłumaczyć..bo tak naprawdę..to jeszcze niej nie wiedzą..to trochę chujowe, ale prawdziwe!
    Jest 23:54.
    Piszę ten komentarz i zastanawiam się co jeszcze mam ci napisać.
    NIC JUż NIE NAPISZĘ OPRÓCZ JEDNEGO.
    Naprawdę, dobrze że tu jesteś i piszesz tego zajebistego bloga. <3
    + do zobaczenia jutro na wigili klasowej, mam nadzieje , że kupiłaś mi ten plakat ..:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dostałam powiadomienia :(

    OdpowiedzUsuń
  5. No dobra, do końca świata zostały dwie godziny, to zdązyłam jeszcze przeczytać, ha.

    No tak, moją pierwszą myslą na tort, ciasta i inne słodości, to też jest, że będę gruba, ale co tam. Raz na jakiś czas można zaszaleć, a jak ma się juz urodziny, to całkiem ma się takie prawo, prawda :D
    No i imprezka w sumie, to się udała. I na koniec był deserek. Chociaż... Michael to.. no nie wiem, przeleciał laskę, a potem jej mówi, że musi wyjechać. Jednak mógł jej powiedzieć o tym wszystkim przed tym wszystkim. Takie jest moje zdanie, bo dość nieładnie się zachował. Jakbym ja była Lizzie, to bym sobie w tym momencie pomyslała o tym, że zalezało mu tylko na tym, aby sobie poruchać, a potem szybko zwinąć stragan. Jednak coś go tam oświeciło i stwierdził, że Lizzie może jechać z nim.
    Zawsze w tych blogowych opowiadaniach bawi mnie naiwność tych dzieciaków co do wyjazdu. Myśla sobie, że pojadą do Los Angeles i wszystko będzie już pięknie, bo tam jest jakaś kraina mlekiem i miodem płynąca. A tak naprawde, to nie mają mieszkania, nie mają pieniędzy, nie mają nic... po prostu tam jadą, a potem stają na Susnet i zastanawiają sie, co takiego zrobić... cóż, słodka naiwności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow jeszcze żyjemy!
      Po pierwsze to przepraszam że cię nie powiadomiłam. Kompletnie o tym zapomniałam.
      Wiesz ludzie pod wpływem alkoholu robią różne dziwne rzeczy. Dzieciaki zawsze są bardzo naiwne ale przecież sobie poradzą. Jeżeli Lizzy by pojechała to trzeba pamiętać że na koncie ma sporą sumkę a jeżeli nie pojedzie to Michael będzie miał problem

      Usuń
  6. Podoba mi się! Bardzo mi się podoba! Cholera, pewnie się coś teraz pokomplikuje. Nie będzie chciała pojechać, bo stwierdzi, że go kocha i będzie się wstydzić, że się kochali, skoro on jej nie kocha? Ona tak myśli, a przecież on ją kocha. Ale zaproponował jej wyjazd, więc dziewczyna powinna się zreflektować, że to nie tylko alkohol. No, ale pewnie i tak coś się zjebie! Ale dobrze :D Ja lubię, jak się jebie wszystko w opowiadaniach, jestem wredna, bo wtedy sama czuję się lepiej :D Można powiedzieć, że to poprawia mi nastrój. No ale jak się zżyje z jakimś bohaterem, to ryczę razem z nim.
    Dobra, koniec tej mojej rozkminy. Rozdział zajebisty, podoba mi się, to już wiesz. Czekam na więcej.
    Jakbyś mogła, to weź mnie informuj na którymś z moich blogów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej dzięki za komentarz!
      Nigdy nic nie wiadomo, a nóż może nic się nie pokomplikuję a wtedy cię zawiodę skoro lubisz jak się wszystko pierdoli
      :)
      Pewnie, będę informować :P

      Usuń
  7. GENIUSZ!!! Ty wszystko tak zajebiście opisujesz :) Naprawde świetny rozdział! no i nareszcie sex ;* Juz nie moge doczekać sie następnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!
      Lecz do geniuszu to mi naprawdę daleko :D

      Usuń
    2. Mocno w to wątpie ;) Naprawde świetnie piszesz! Niecierpliwie czekam na następny! ;*

      A u mnie nowy rozdział - http://www.welovegunsnrosesforever.blogspot.com/

      i nowy blog -
      http://www.myownstorywithgnr.blogspot.com/

      Usuń
  8. http://its-so-easy-baby.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział C:

    OdpowiedzUsuń
  9. Może miałabyś ochotę wpaść do mnie? Serdecznie zapraszam, akurat nowy rozdział.
    http://rocketfuckingqueen.blogspot.com/


    Z góry przepraszam za spam.

    OdpowiedzUsuń
  10. ‘ Happy Fuckin birthday your fuckers’ – Ja chcę tak na urodziny i chuj.! :D
    Fajny seks.xD Ale nie no.. Na poważnie fajny..;D Dobra, widziałam się przed chwilą z koleżanką i prowadziłyśmy ‘poważne’ rozmowy, więc chwilowo nie nadaję się do sensownego skomentowania tego..xD Ale fajny seks, no fajny. Ja pierdolę.. Nie wytrzymuję sam z sobą..;D Ale fajny..xD
    Ale oni muuuszą być razem, nie czujesz.? Muszą i już.! :D
    W sumie tak się głupio zrobiło, jak on jej o tym wyjeździe powiedział. Ale wiesz co jest najgorsze.? Poprosił ją, żeby z nim pojechała dopiero, jak już się nawpierdalała tych wszystkich słodyczy.! Chamstwo na potęgę.! A tak serio: Niech z nim pojedzie, no prrrroooszęę (otszy kota ze Shreka)..xD
    Chyba nic mi więcej nie przyjdzie do głowy.. Czekam na kolejny..;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powazne rozmowy...hmmm ciezki temat:-D
      Dzieki za komentarz

      Usuń
  11. I kolejny rozdział http://zagubiona-we-wlasnym-swiecie-gnr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. http://zagubiona-we-wlasnym-swiecie-gnr.blogspot.com/ - nowy :>

    OdpowiedzUsuń
  13. http://zagubiona-we-wlasnym-swiecie-gnr.blogspot.com/ - i kolejny, zapraszam :>

    OdpowiedzUsuń
  14. Nowy ; ) http://lets-go-to-bed.blogspot.com/2012/12/rozdzia-6_26.html
    W komentarzu napisz mi czy chcesz być informowana, jeżeli nie to, to już mój ostatni spam, obiecuję. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdzie jest seks, tam jestem ja! Ha, ha! :D Ty nawet się zrymowało. Rozdział mi się podobał, czekam na więcej, informuj mnie ok? :)

    Przepraszam że tak krótko, ale nie mam czasu. W wolnej chwili zapraszam do mnie, nowy rozdział: http://sweet-fucking-child.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy następny??? Czekam, czekam i sie doczekać nie moge... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam ze tak zaniedbalam ostatnio bloga ale caly tydzien mnie nie bylo w kraju i nie mialam mozliwosci napisania nowego rozdzialu. Mam na kartkach a wiec zostalo mi tylko przepisanie tego wszystkiego. Mysle ze jutro dodam nowy ;-)

      Usuń
  17. http://gunsnroses-story.blogspot.com/2012/12/14-rozdzia-16.html
    nowy rozdział ! :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapraszam na rozdział 11 .;D http://welcome-to-my-life-honey.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. http://zagubiona-we-wlasnym-swiecie.blogspot.com/ - nowy rozdział opowiadania Lost in own world.
    Baby, baby I don't gonna leave you będzie publikowane tutaj: http://led-zeppelin-story-rocket-queen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Epilog. http://welcome-to-my-life-honey.blogspot.com/ Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  21. http://gunsnroses-story.blogspot.com/
    Zapraszam na 2 nowe rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Co trapi pana Slasha, jak wygląda klasyczny foch i czy Duff może być trzeźwy?
    Zapraszam na piąty rozdział „Paradise City”! http://wake-up-time-to-die.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń